Cierpliwie budować nowy zespół
Mówi Waldemar Wspaniały
Trener i współtwórca sukcesów Mostostalu
Łukasz Baliński: ZAKSA skończy sezon na piątym albo szóstym miejscu. W porównaniu z poprzednim sezonem i 10. lokatą poprawiła pozycję znacznie, ale chyba marne to pocieszenie.
Waldemar Wspaniały: Nie wiem, czy to takie marne pocieszenie. Po tym wszystkim, co się działo w ubiegłym roku, to teraz ten zespół był niemalże całkiem zmieniony. Z pierwszego składu zostali właściwie Marcin Janusz i Erik Shoji. Reszta zawodników była nowych, łącznie z Bartoszem Kurkiem, który nie dość, że nie grał sporo w sezonie zasadniczym, to jeszcze potem w najgorszym momencie znowu miał problemy zdrowotne.
Oczywiście, piąte lub szóste miejsce nikogo nie satysfakcjonuje, szczególnie w Kędzierzynie-Koźlu, ale po tym wszystkim, co się działo, to wydaje mi się, że jest całkiem nieźle. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę to co działo się w poprzedniej kampanii. Zespół miał walczyć o medale, a nie wszedł nawet do "ósemki"!
Ł. Baliński: Niemniej, po niezłej fazie zasadniczej, a czasami świetnej, a potem po wygranej w Lublinie na starcie play off, wielu już widziało ZAKSĘ przynajmniej w "czwórce".
W. Wspaniały: Tutaj namieszała niespodziewana nieobecność Kurka. Jeżeli jest rozgrzewka przed najważniejszym meczem w sezonie, bo tak trzeba nazwać drugi pojedynek ćwierćfinału, i nagle się okazuje, że lider drużyny nie może zagrać, to podświadomie człowiekowi "ręce opadają". I tak się stało, pomimo bardzo dobrej gry zastępującego go Mateusza Rećko. Niestety, pozostali zagrali słabiej. A do tego znacznie lepiej niż w pierwszym starciu prezentował się Wilfredo Leon. Na niego wszyscy liczą i kosztuje naprawdę dużo pieniędzy.
Ł. Baliński: W kontekście walki o medale uwzględniłbym to, iż w z siedmiu meczów z ekipami z obecnego TOP 3, licząc z Pucharem Polski, kędzierzynianie wygrali raz. Do tego cztery razy przegrali w trzech setach.
W. Wspaniały: Myślę, że "czołowa trójka" jest w ogóle poza konkurencją. Niedawno było tak, że ZAKSA była poza zasięgiem, wcześniej prowadzony przeze mnie Mostostal. Tylko przypomnę, że w Kędzierzynie-Koźlu czekano 13 lat na mistrzostwo Polski, nie mówiąc o Lidze Mistrzów, bo to już jest ewenement. Przebudowa zespołu przeważnie się na nim odbija. Zresztą, podobnie będzie niebawem, bo znowu paru zawodników odchodzi. Dobrze byłoby więc zakończyć ten sezon chociaż na piątym miejscu.
Ł. Baliński: Ono daje prawo gry w Pucharze Challenge. Niezbyt prestiżowa impreza i duże koszty.
W. Wspaniały: Jeżeli będą sponsorzy i będą pieniądze, to trzeba grać. Najpierw niech te mecze zostaną rozegrane, a później będą się zastanawiać w klubie, co dalej. Bo to są dodatkowe wydatki, a to nie jest tak dobry czas jak kiedyś. Jest dużo niewiadomych i trudno cokolwiek w tej chwili wyrokować.
Ł. Baliński: Na pierwszy z dwóch meczów trzeba czekać dwa tygodnie.
W. Wspaniały: No właśnie, a przecież sporo z tych chłopaków jest już myślami gdzie indziej. Niektórzy po tym sezonie odejdą i to ci czołowi jak Bartek Kurek, Marcin Janusz, Erik Shoji czy David Smith. Przyjdą nowi. I tak do tego trzeba podejść. Niemniej, ja nie mam zamiaru rozdzierać szat i robić tragedii.
Ł. Baliński: Jak zmotywować zespół do gry o "ledwie" piąte miejsce, gdy przed chwilą była szansa na medal? A w międzyczasie święta...
W. Wspaniały: To jest trudne, przyznaje. Tym bardziej, że tak, jak wspominałem, spora część zespołu po sezonie odchodzi. Ale to jest sprawa sztabu, dyrektora sportowego i pani prezes, w jaki sposób zmotywować chłopaków. Resovia na pewno będzie walczyła tak jak zawsze. Swoją drogą, rzeszowianie mając dużo większy budżet niż Zaksa, ale część zasadniczą zmagań zakończyli niżej. A przecież fachowcy ustawiali ich do walki o medale, choć robią tak od kilku lat, ale coś nie wychodzi
Ł. Baliński: Gdzie upatrywać optymizmu na kolejne lata w kontekście naszego klubu?
W. Wspaniały: Ja już swoje lata mam, niemniej ciągle jestem trenerem, więcej meczów wygrałem, niż przegrałem, ale siatkówka i ogólnie sport uczą pokory. Trzeba spokojnie i cierpliwie budować nowy zespół. I to jest zadanie na przyszłe lata, a to ciężka sprawa.
Daleko nie szukając, dam przykład Lublina. To jest praktycznie ta sama ekipa, która była w ubiegłym roku, doszedł jeden mocny Aleks Grozdanov. W Jastrzębiu i Zawierciu też kolejny sezon w podobnym składzie. Stabilizacja jest potrzebna, tym wygrywał Mostostal, potem ZAKSA, gdzie zmieniali się trenerzy, ale człon drużyny się nie zmieniał i były efekty. Rewolucje co roku, a tak się niestety dzieje w wielu klubach, nic dobrego nie przynoszą w dłuższej perspektywie.
Źródło:opolska360.pl
Czytaj więcej na stronie: www.opolska360.pl
|